Geoblog.pl    niemanaswdomu    Podróże    Tajlandia-Kambodza-Birma    W pustyni i w puszczy
Zwiń mapę
2017
16
sty

W pustyni i w puszczy

 
Tajlandia
Tajlandia, Chiang Mai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12391 km
 
Mamy piątek trzynastego, czarny kot prawie przebiegł nam, drogę, ale chyba po tej stronie globu magia tego dnia nie działa (piszę "chyba" bo dzień się jeszcze nie skończył). Ostatnie dni w Chiang Mai były pochmurne i deszczowe, ale akurat na dzisiejszy trekking zrobiło się słonecznie i gorąco (tak jak być powinno podczas tajskiej zimy).
O 8:30 podjeżdża po nas busik. Jeździmy po mieście kompletując cały skład, i tak na pokładzie odmeldowali się Niemcy, Francuzi, Włosi, Polacy, Angielka i Tajowie. Stałym punktem wycieczek jednodniowych jest wizyta na targu. Mówią, że to czas dla nas żebyśmy zjedli śniadanie, kupili przekąski i wodę. My kupujemy sprawdzony zestaw śniadaniowy, pół kiści bananów. Już mieliśmy wychodzić, gdy dostrzegamy wagę na żetony (płacisz 1 batha i wiesz na jakie śniadanie możesz sobie pozwolić). Oczywiście skorzystaliśmy -nie jest źle, można opychać się bananami!
Po 1,5 godzinie jazdy jesteśmy na miejscu. Wycieczka staruje. Droga nie jest najbezpieczniejsza, ścieżka jest wąska i śliska. Z jednej strony są zarośla i przewodnik ostrzega nas przed dotykaniem ich bo jak nas cos ugryzie to nawet nie będziemy wiedzieli co (podobno wszystko co złe żyje w tej dżungli), z drugiej zaś stroma skarpa albo uskok na 10 m w dół więc zarośli trudno się nie łapać.
Trekking był podzielony na etapy. W pierwszym, szliśmy do wodospadu - Dominika wkońcu spełniła marzenie o pływaniu przy wodospadzie, a na pobliskich skałach można było zjeść lunch (pyszny ryż z warzywami zawinięty w liście bananowca - mówiliśmy już że na potrzebę chwili zostaliśmy wegetarianami?). Drugi etap to dojście do ciemnej i wilgotnej jaskini zamieszkałej przez nietoperze, które nie miały ochoty się pokazywać.
Tym razem to nie nam, ale parze starszych Francuzów przytrafiła się przygoda. Szlak był dość wymagający, było ślisko, parno i zdarzyło się kilka stromych podejść. Każdemu szło się ciężko, alę Francuzom, pewnie z uwagi na wiek, wyjątkowo ciężko. Gdy my poszliśmy do jaskini oni ruszyli szybciej, prawdopodobnie w nadziei, że ich dogonimy, a oni nie będę opóźniać grupy. Wiemy co się mówi o dobrych chęciach. Pomylili się i podłączyli do grupy, która szła na sam szczyt i miała nocować w dżungli, czego nie było wiadomo od początku. Przewodnicy dosłownie rozbiegli się w dwóch kierunkach, a temperamentna Włoszka nakręciła aferę. Wszystko dobrze się skończyło i zanim się obejrzeliśmy wszyscy w komplecie chrapaliśmy w powrotnym busie do Chiang Mai.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
niemanaswdomu
Nie ma nas w domu
Dominika i Michał
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 30 wpisów30 95 komentarzy95 318 zdjęć318 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
04.09.2018 - 22.09.2018
 
 
08.12.2016 - 21.01.2017