Mimo prośby B&D Mateusz, z obawy przed sławą i tłumem, nie zdecydował się zadebiutować na blogu, ale wydał słowne oświadczenie. Tajlandia bardzo się podoba, najbardziej kupowanie letnich spodenek, i chętnie tu wróci. Żadne tam Tajlandia jak Tajlandia. A z nami podróżowało mu się wspaniale. Naprawdę tak powiedział. True story!
Nam również. Mateo to super kompan, bezproblemowy, wesoły, śpiewający, cierpliwie znoszący naszą turystykę toaletową i pomagający (sam z siebie, bez proszenia) nosić plecaki, za co ja szczególnie jestem wdzięczna. Dziś rano się pożegnaliśmy i stwierdziliśmy, że zrobiło się jakoś inaczej - ciszej i bez (pozytywnego) zamieszania :-).
Zamieszanie pewnie zacznie się jutro, bo wracamy do domu!!! Plecaki spakowane, bilety wydrukowane, transport na lotnisko załatwiony, ostatnie mango sticky rice zjedzone, a ostatnie tajskie piwko właśnie się chłodzi. Wygląda na to, że jesteśmy gotowi do drogi. To była bardzo długa podróż, nie zamienilibyśmy jej na żadne skarby świata, ale cieszymy się że wracamy do siebie, a przede wszystkim do bliskich. Widzimy się w poniedziałek?
PS
Buła smaż kotlety, będziemy jutro po wiadomościach!