Po dwóch latach przerwy wracamy do tworzenia naszego bloga!
Organizacja tej podróży trwała dwa dni, więc poziom przygotowania jest prawie zerowy, wiemy tylko tyle że walutą jest tenge, nie przyjmują starych dolarów(wychodzi na to że jest tak w całej Azji) i najłatwiej z mieszkańcami Kazachstanu porozumiec się po rosyjsku (przy mojej znajomości 10 słów po rusku, pewnie wszystko uda się załatwić bez niedomówień!- kiedyś przy pomocy gestów i tańca klasycznego udało mi się dogadać z gruzinem aby przypiekł chleb bo lubię chrupiący:)). Podróż zaczęliśmy od jazdy rowerem do kantoru, następnie szybkie śniadanie, zakręcenie wody, gazu, trzaśnięcie drzwiami i wio taksówką na dworzec.
Plan jest prosty, pociągiem do Kostrzyna, następnie musimy znaleźć grupę osób, które sprzedają bilety do Berlina za 5 euro (brzmi jakbysmy grali w podchody), w samym Berlinie jemy obiad-tradycyjny kebab od rodowitego niemieckiego Turka, jak się nie uda to mamy w plecaku worek pełen naleśników. Na lotnisku meldujemy się przed 18, a o 19:35 lecimy, mamy nadzieję że 20 godzin seriali i filmów ściągniętych z netflixa starczy na nudny lot! Kolejna relacja po zameldowaniu się w hotelu w ALMATACH!!!